Parafialna strona demonstracyjna w Katowicach
Ogłoszenia parafialne
Aktualne ogłoszenia
Intencje mszalne
Najnowsze intencje
Grupy parafialne
Dołącz do nas
Porządek nabożeństw
Zapoznaj się z porządkiem nabożeństw
Aktualności z Archidiecezji Katowickiej
Wiadomości
Informacja dotycząca ubezpieczenia cmentarzy i nagrobków
Informacja dotycząca ubezpieczenia cmentarzy i nagrobków:
Szkody z OC – cmentarze i nagrobki: uprzejmie informujemy, że parafia nie ubezpiecza nagrobków, ubezpieczeniem objęty jest teren i budowle na terenie cmentarza (kaplice, ołtarze, alejki). Wierni powinni sami ubezpieczać nagrobki swoich bliskich.
Przykład:
Jeśli mamy huragan i spadają konary niszcząc nagrobki to ważne jest czy proboszcz posiada dokumentację przeglądu drzewostanu i odpowiednio konserwuje drzewostan. Jeśli drzewa są zdrowe i odpowiednio konserwowane to nie ma w tym żadnej winy proboszcza i TUW nie odpowiada za szkody, jest to działanie siły wyższej, również wtedy kiedy zniszczenie nagrobku wynika z dewastacji czy kradzieży.
Nagrobki na cmentarzach nie podlegają ubezpieczeniu od zniszczeń jedynie od Odpowiedzialności Cywilnej.
Informujemy Parafian, że prace montażowe związane z pomnikami przeprowadza Zakład Kamieniarski po uzyskaniu odpowiedniego pozwolenia i jest zobowiązany do utylizacji pozostałości po montażu. Prosimy Parafian, aby samemu nie wykonywać żadnych prac montażowych oraz związanych z obejściem pomnika. Prace na cmentarzu wykonuje Zakład Kamieniarski oraz Pan Dariusz Tyc. Szczęść Boże.
Biografia bł. ks. Jana Machy
Ksiądz Jan Franciszek Macha urodził się 18 stycznia 1914 roku. w tradycyjnej śląskiej rodzinie Pawła Machy i Anny z domu Cofałka. Ojciec był ślusarzem, pracował w Hucie Królewskiej (Königshütte) w Chorzowie Starym. Po przyłączeniu tej części Górnego Śląska do Polski zakład zmienił nazwę na Huta Kościuszko.
Od 1921 roku Jan uczył się w szkole ludowej w Chorzowie, a w 1925 roku został przyjęty do Państwowego Gimnazjum Klasycznego w Królewskiej Hucie. Miał dwie siostry i brata. W rodzinie nazywano go zdrobniale Hanikiem. Był przedstawicielem pierwszego pokolenia Górnoślązaków wychowanych w wolnej Polsce. Udzielał się w harcerstwie i sporcie. Pasjonowała go piłka ręczna, w której osiągnął wiele sukcesów, m.in. był reprezentantem Górnego Śląska w piłce ręcznej jedenastoosobowej. Działał również w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży, występując w amatorskich przedstawieniach teatralnych. 16 czerwca 1925 roku otrzymał sakrament bierzmowania. Udzielił mu go w kościele pw. św. Jadwigi w Chorzowie administrator apostolski na Górnym Śląsku ks. August Hlond. Przyjął imię Stanisław (zapewne na cześć św. Stanisława Kostki, patrona młodzieży).
25 czerwca 1939 – święcenia kapłańskie
W 1934 roku, idąc za głosem powołania, Jan wstąpił do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. 25 czerwca 1939 roku otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa Stanisława Adamskiego w kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach. 27 czerwca 1939 roku odprawił Mszę św. prymicyjną w rodzinnej parafii pw. św. Marii Magdaleny w
Chorzowie Starym. Na krótko podjął tam pracę. Następnie został wikarym w parafii pw. św. Józefa w Rudzie Śląskiej, gdzie proboszczem był ks. Jan Skrzypczyk.
Konspiracyjna „Konwalia”
Ksiądz Macha został stracony jako członek polskiej podziemnej organizacji. Jednak istotą jego aktywności nie była walka, ale praca charytatywna. Impulsem do aktywności konspiracyjnej były odwiedziny kolędowe w parafii pw. św. Józefa w Rudzie Śląskiej na przełomie lat 1939 i 1940. Spotykał się wówczas ze skrajną biedą tych, którym ojców i synów aresztowano albo zabito w czasie terroru, jaki na Górnym Śląsku rozpoczął się po niemieckiej okupacji we wrześniu 1939 roku. Jego kolega rocznikowy ks. Konrad Szweda, który był więźniem niemieckich obozów koncentracyjnych i jako jeden z pierwszych badał okoliczności aresztowania ks. Machy, napisał w listopadzie 1951 roku w „Gościu Niedzielnym” o tej inicjacji: „Budzi się w nim franciszkański duch jałmużnika. Wyciąga rękę i zbiera datki dla ofiar wojny. Sam zanosi zapomogi, pociesza matki i biedne dzieci”.
Wkrótce znalazł pomocników i rozszerzył akcję dobroczynną na całą okolicę. Przyjęła ona później formę konspiracji zainicjowanej przez prefekta Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie ks. Józefa Rzychonia CM. Założył on w Rudzie Śląskiej inspektorat rudzko-chorzowski Polskiej Organizacji Zbrojnej, na której czele stanął ks. Macha. Ksiądz Rzychoń
skontaktował księdza Machę z klerykiem Joachimem Gűrtlerem, postacią wyjątkowo piękną i odważną. W grupie działali głównie harcerze, wychowankowie gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w Rudzie Śląskiej. Placówka otrzymuje pseudonim Konwalia, ale z działalnością wojskową, jak się wydaje, niewiele miała wspólnego. Obejmowała jednak szeroki teren, nie tylko Rudę Śląską, ale także Orzegów, Godulę, Lipiny, Chropaczów, Łagiewniki, Bielszowice, Pawłów, Kończyce i Makoszowy. Według szacunków historyków w kręgu oddziaływania „Konwalii” mogło być nawet kilka tysięcy ludzi organizujących pomoc, a przede wszystkim oczekujących na wsparcie.
Wpadka Kornasa
Niemcy od dawna byli na tropie konspiratorów, a szczegółowe informacje zdobyli po aresztowaniu w październiku 1940 roku Karola Kornasa, szefa sztabu śląskiej organizacji Służba Zwycięstwu Polsce, a później Związku Walki Zbrojnej. Jego wymuszone torturami w śledztwie zeznania spowodowały także aresztowania grupy księdza Machy. Jej rozpracowanie trwało kilka miesięcy. Wiosną 1941 roku ksiądz Macha był dwa razy wzywany przez gestapo, ale skończyło się tylko na przesłuchaniach. Być może była to także okazja, aby zrobić mu fotografie, które później wykorzystywano w pracy operacyjnej. Aresztowanie nastąpiło 5 września 1941 roku na dworcu w Katowicach. Gestapo znalazło przy nim listę osób, którym pomagali, oraz inne dokumenty wskazujące, że zbierali pieniądze i przekazywali je potrzebującym. Lista była jednym z głównych dowodów w późniejszym śledztwie i procesie. W tym samym dniu w Rudzie Śląskiej zostali aresztowani ludzie z siatki księdza Machy: m.in. Joachim, Stefan i Józef Gűrtlerowie, Jerzy Hulok, Leon Rydrych, Joachim Achtelik i Józef Stargala, Wilhelm Gajowski, Rudolf Koj, Teodor Tkocz, Alfred Musiał, Sebastian Jaskuła. Wymienia ich Joachim Gűrtler, którego gryps był jednym z najważniejszych dowodów z pierwszej fazy śledztwa toczącego się w więzieniu śledczym w Mysłowicach pod nadzorem szefa katowickiego gestapo Rudolfa Mildnera, wyjątkowego sadysty.
Ostatnia noc
2 grudnia 1942 roku wieczorem ks. Joachim Besler został nagle wezwany do więzienia w Katowicach, gdzie był kapelanem. Wiedział, że nocne wezwania oznaczają jedno – będzie musiał przygotować na śmierć kolejnych skazanych. Czekali na niego w dwóch celach: w jednej pięć, w drugiej siedem osób. Gdy kapłan wszedł do celi po lewej stronie korytarza, zamarł. Wśród przygotowujących się do egzekucji dostrzegł ks. Jana Machę, którego znał od pięciu miesięcy. Systematycznie go spowiadał i komunikował. Jak zanotował w swych wspomnieniach, które spisał w 1965 roku na podstawie notatek sporządzanych na bieżąco w tzw. czerwonym zeszycie, wprawdzie wiedział, że wikary z Rudy Śląskiej jest skazany na śmierć, ale nie spodziewał się najgorszego. Zwłaszcza że czytał petycję do niemieckich władz napisaną przez wikariusza generalnego ks. Franza Wosnitzę, zarządzającego diecezją katowicką po wygnaniu biskupów, o uwolnienie skazanego kapłana. Liczył więc na to, że kara śmierci zostanie zamieniona na więzienie. Księża ginęli w obozach koncentracyjnych, ale żadnego dotąd nie wysłano na gilotynę.
Zapamiętał z tamtej nocy, że oczekujący na egzekucję zachowywali się spokojnie. Część była wyraźnie przygnębiona, inni pisali listy i żegnali się z kolegami. Wraz z księdzem Machą tej nocy mieli zginąć jego przyjaciele z konspiracji: kleryk Joachim Gűrtler oraz Leon Rydrych. Jak zanotował ksiądz Besler, w ostatniej rozmowie przekonywali, że Polska znów tu będzie, i żałowali, że nie doczekają tych czasów. Historia dopisała tragiczną puentę do tych słów. W tym samym więzieniu trzy lata później został przez władze komunistyczne stracony Stefan Gűrtler, brat Joachima, jeden z żołnierzy wyklętych.
Ksiądz Macha wykorzystał ostatnie chwile na to, aby poprosić kapelana o przekazanie pożegnania wszystkim, którzy się o niego troszczyli, a zwłaszcza biskupowi, wikariuszowi generalnemu, proboszczowi ks. Janowi Skrzypczykowi oraz przyjacielowi i koledze rocznikowemu ks. Antoniemu Gaszowi. Temu ostatniemu przekazał także swój brewiarz i kielich, którego używał w parafii w Rudzie Śląskiej. Osobne słowa podziękowania skierował pod adresem rodziców. Później poprosił o spowiedź. Władze więzienne udostępniły księdzu Beslerowi pustą celę, gdzie wszystkich wyspowiadał.
Gilotyna zaczęła swą pracę przed północą. Księdza Machę stracono jako ostatniego z tej grupy, piętnaście minut po północy 3 grudnia 1942 roku. Jak odnotował ksiądz Besler: „Pamiętam, jak prowadzono ks. Machę w ten sposób, eskortowany z obu stron przez dwóch hauptwachmeistrów (stopnie podoficerskie w Policji Porządkowej) i jak podniósł po raz ostatni oczy ku niebu gwiaździstym i znikł w drzwiach kaźni śmierci”. Jego ciała nigdy nie wydano rodzinie. Ksiądz Besler dowiedział się, że ciała więźniów politycznych po zgilotynowaniu były przewożone do KL Auschwitz, gdzie je palono.
W liście pisanym na kilka godzin przed egzekucją ksiądz Macha prosił rodzinę, aby urządziła mu na cmentarzu cichy zakątek. „(…) żeby od czasu do czasu ktoś o mnie wspomniał i zmówił za mnie »Ojcze nasz«”. Jego prośba została spełniona po latach, kiedy z inicjatywy kolegów rocznikowych w październiku 1951 roku na starym cmentarzu parafii pw. św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym powstał symboliczny grób księdza Jana.
Andrzej Grajewski
ODNOWIENIE AKTU POŚWIĘCENIA NARODU POLSKIEGO NAJŚWIĘTSZEMU SERCU PANA JEZUSA
Panie nasz Jezu Chryste,
Dziś, tak jak przed stu laty, zbieramy się w świątyni poświęconej czci Najświętszego Serca Twego w Krakowie. W osobach swoich pasterzy, osób życia konsekrowanego i wiernych – staje przed Tobą naród i Kościół w Polsce, aby uroczyście ponowić akt oddania się Twojemu Najświętszemu Sercu.
Podobnie jak nasi przodkowie u progu niepodległości, tak i my polecamy Ci dzisiaj Kościół i Ojczyznę, dziękując za dar wolności. Oddając się Twojemu Najświętszemu Sercu, prosimy: Przyjdź królestwo Twoje! A w ślad za św. Janem Pawłem II wołamy: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”.
W obliczu Twego miłosierdzia, wyznajemy ze skruchą nasze grzechy indywidualne i społeczne. Przepraszamy za brak szacunku dla życia, także tego najsłabszego, ukrytego pod sercem matki. Przepraszamy za grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich, popełnione zwłaszcza przez niektórych duchownych i związane z tym grzechy zaniedbania ich przełożonych. Przepraszamy za nałogi i uzależnienia, za prywatę, partyjnictwo, agresję i niezdolność do dialogu. Przepraszamy za brak czci dla tego co święte, w tym próby instrumentalnego traktowania religii.
Świadomi naszych wad i słabości - stojąc wobec nowych i trudnych wyzwań dla Kościoła i Ojczyzny - z ufnością wołamy: Otwórz nasze oczy, ulecz chore serca, obmyj to, co brudne, daj łaskę nawrócenia i pokuty! Uwolnij nas od wzajemnej nienawiści i pogardy, od ducha niezgody i raniących podziałów. Daj nam światłe oczy serca, abyśmy przestali dostrzegać w sobie wzajemnie przeciwników a zobaczyli współdomowników – w Twoim Domu, a także w tym domu, który ma na imię Polska. Daj nam łaskę szczerej miłości do Ciebie, do Kościoła, Ojczyzny i do siebie nawzajem. Zaszczep w nas ducha powszechnego braterstwa.
Jezu, uczyń nasze serca na wzór Serca Twego, abyśmy umieli tracić życie w służbie najbardziej potrzebującym, najsłabszym i bezbronnym. W trudnym czasie pandemii poprowadź nas ku chorym i starszym oraz tym, którzy opłakują swoich zmarłych. Otwórz nasze serca na tych, którzy zostali boleśnie zranieni we wspólnocie Kościoła, aby dzięki Twojej łasce ich rany się zagoiły i aby ponownie zaznali pokoju.
Spraw, aby polskie rodziny w Twoim miłującym sercu znajdowały źródło jedności i odnowy. Aby były ogniskami miłości i pokoju, wolnymi od zdrady, agresji i przemocy, otwartymi na przyjęcie nowego życia oraz zdolnymi do przekazu wiary nowym pokoleniom. Otwórz serca młodych, by ich entuzjazm, siła wiary i świadectwo nadziei odnawiało wspólnotę Kościoła.
Naucz nas kontemplować to, co sam stworzyłeś. Naucz nas dbać o piękną i niezniszczoną ziemię, abyśmy - w darze od Ciebie – mogli przekazać ją tym, którzy przyjdą po nas.
Powierzamy Ci całe nasze życie osobiste, rodzinne i społeczne, które pragniemy oprzeć na trwałych zasadach Ewangelii. Podobnie jak przed stu laty, w pokorze poświęcamy się Twojemu Najświętszemu Sercu, oddając naszą Ojczyznę w Twoje władanie.
Z ufnością wołamy: Chwała niech będzie Najświętszemu Sercu Twemu, którym tak bardzo nas umiłowałeś i przez które prowadzi droga do naszego zbawienia. Amen.